To ukryte wśród gór, liczące 208 mieszkańców miasteczko, zapiera dech w piersiach! Oddalone jest zaledwie 30 km od Calpe.
Mauretańską twierdzę wzniesioną w XI wieku widać już z oddali - serpentynami dróg wspinamy się do punktu widokowego - Guadalest już z daleka robi wrażenie. Zbudowane jest na skale na wysokości 586 metrów nad poziomem morza. Nad „miejską” zabudową górują ruiny zamku i to on jest największą atrakcją miejscowości. Samo miasteczko jest malutkie, parę sklepów i kilka restauracji, ale to właśnie składa się na niezwykły vibe tego miejsca.
Zamek Guadalest nazywany jest także Castillo de San José. Po tym jak w XIII wieku przejął go król Walencji, zmieniał właścicieli kilka razy. Niestety silne trzęsienie ziemi w 1644 roku zniszczyło twierdzę.
Do obecnych czasów pozostały niewielkie ruiny, jednak ich położenie jest spektakularne i przyciąga mnóstwo osób zwiedzających okolicę.
Do zamku, tak jak przed wiekami, wchodzi się przez tzw. Wrota św. Jana – to naturalna skalna brama, która broniła dostępu do twierdzy. Z podejścia do niej widać morze!!!
A po przejściu przez Wrota i urokliwą uliczkę, naszym oczom ukazuje się spektakularny widok na pobliskie turkusowe jezioro Guadalest.
Po naturalnej uczcie dla oka, zwiedzanie zamku zaczynamy od wejścia do domu, który został zbudowany przez rodzinę Orduña - pochodzenia baskijskiego, po trzęsieniu ziemi, które spustoszyło okolicę. W 1756 roku Pedro Antonio Buenaventura de Orduña y García wstąpił do Zakonu Wojskowego Santiago, uzyskując w ten sposób dostęp do klasy szlacheckiej. Rodzina nawiązała silne więzi gospodarcze i społeczne między światem wojskowym a zawodem prawniczym. Moment świetności rodu odzwierciedla posiadłość z górującymi nad nim ruinami zamku.
El Castell de Guadalest jest malutką górską osadą, jednak jej atrakcji wystarczyłoby na duże miasto. Można wybrać się tu na parę godzin, tak jak my, ale też spędzić i więcej czasu – spacerując po okolicy, ciesząc się kameralną atmosferą tego miejsca. Ładne, spokojne miasteczko, z obłędnymi widokami i ciekawą historią.
Warto się tu zagubić, pospacerować i odkryć tutejsze specjały. Nam szczególnie przypadły do gustu cukierki z miodu z różnymi naturalnymi dodatkami, np. limonką
Comments